Jak powstała kolekcja pełna uroku i koloru? Jeszcze dwa lata temu pomysł o własnej marce odzieżowej wydawał się być szalony. W owym czasie mijał rok prowadzenia naszej pracowni projektowej. Rok pełen doświadczeń, ale również rok wspólnej pracy z utalentowanymi kobietami, które dzieliły się całą swoją wiedzą i umiejętnościami. Tworzymy naszą pracownię we czwórkę. Od początku trzymamy się poczucia, że to nasza wspólna firma. Każda posiada szczególne umiejętności, uzupełniamy się. Będąc blisko tematu projektowania, szycia czy produkcji w naturalny sposób swoje myśli kierowałam ku stworzeniu własnego konceptu. Jednak te wydały się być nieosiągalne.
Inspiracje
Wszystkie inspiracje skrzętnie chowałam do szkicownika. Aż któregoś dnia, pomysł do mnie przyszedł nieoczekiwanie. Zobaczyłam reklamę, sama nie do końca pamiętam o jakim produkcie była mowa. Jednak treść krzyczała o marce dla silnej, świadomej, niezależnej, spełnionej zawodowo i prywatnie kobiecie. Zdałam sobie sprawę, że takich treści jest dookoła nas bardzo dużo. Zaczęłam się zastanawiać nad tym czy tak właśnie postrzegamy kobietę szczęśliwą? Czy do takich ideałów dążymy? Ta silna, niezależna kobieta kiedyś przecież wraca do domu. Zapewne ma ulubioną książkę. Czy w wolnym czasie spotyka się z przyjaciółmi, a może naprawdę spełniona czuje się kiedy spędza czas z dziećmi albo pielęgnuje kwiaty w swoim ogrodzie. Czy nie mogłoby być tak, że naprawdę silna i niezależna czuje się kiedy zaczyna czerpać radość z codziennych, małych rzeczy.
Koncepcja kolekcji
Moja koncepcja rozkwitała, a los jakby podrzucał mi różne rzeczy. Jedną z nich była książka do konstrukcji odzieży. Kolekcjonuje je, szczególnie te z lat 60-80. Zainspirowały mnie rysunki, którymi opatrzona była konstrukcja koszuli, sukienki – podomki. Była urocza, kobieca, lekka. Sukienka do domu, w której robisz śniadanie, w której czytasz gazetę, pijesz kawę, malujesz paznokcie. Sukienka, w której czujesz się, że proste rzeczy przybliżają Cię do uśmiechu, poczucia szczęścia. Twój czas, czas na spełnienie Twoich potrzeb.
Kiedy moja serdeczna przyjaciółka usłyszała o moim pomyśle, zaprotestowała stanowczo dlaczego nazywam to podomką. To dużo więcej niż podomka. Faktycznie, miała rację. Wystarczyło wpisać w wyszukiwarce hasło „podomka”. Na pierwszej stronie najpierw ukazały się fartuszki jakie pamiętam z kuchni mojej babci, następnie grube mięsiste szlafroki a potem figlarne narzutki tiulowe. Niczym nie przypominało to rysunków z mojej książki. Pomyślałam, że ma rację, bo w którym miejscu wyszukiwarka umiejscowiła by moją podomkę?
Poczułam wiatr w żaglach. Zaczęłam testować i sprawdzać różne możliwości. Zaczęła powstawać wyjątkowa kolekcja.
Krok po kroku
Od pomysłów, szkiców razem z moim zespołem przeszłyśmy do działania. Rozpoczął się proces. Wstępne konstrukcje przeze mnie przygotowane przejęła moja mama , która w naszej pracowni jest technologiem i konstruktorem. Dopracowała detale, przygotowała szablony do odszycia prototypów. Nasza mistrzyni krojenia przygotowała prototypy do szycia a wirtuozka lamówek dopieściła każdą moją „lamówkową” zachciankę. Każda z nas ma swój wkład w powstanie tej kolekcji. Prototypy zweryfikowały wiele rzeczy np. to że sukienka potrzebuje kieszeni, że fascynacja falbanami musi zostać nieco poskromiona albo że koszulę przyjemnie było by nosić solo, dlatego została wydłużona. Pomysłów mamy mnóstwo, każdy kolejny ciągnie za sobą następny.
Z perspektywy czasu widzę, że cały ten proces był wspaniałym doświadczeniem. Kolekcja dostarczyła mi motywacji jakiej jeszcze nie doświadczyłam. Te pozytywne emocje przelałam na wszystkie propozycje dostępne w Ease Atelier. Wierzę w to, że poczujecie się w nich piękne, radosne, spokojne, kimkolwiek jesteście, jakikolwiek bagaż doświadczeń ze sobą niesiecie i dokądkolwiek zmierzacie. Wierzę, że pozwolą Wam przyciągnąć pozytywne myśli, od nich wszystko się zaczyna.
Małgosia
Zapraszam Cię do również do dołączenia do nas na Facebooku i Instagramie
